piątek, 8 czerwca 2007

8 czerwca 2007

08 czerwiec 2007
Mary szła z Facetem plażą... Było szaro...
Postanowili razem oglądać wschód Słońca
Siedli przy wydmach... Mary tuliła się do niego.
Zaczęli się całować... Mówili sobie, że to jest
Niesamowite, że udało im się znów spotkać...
Facet powiedział, że sprzeda dom i kupią sobie
Nad morzem małą chatkę... By mogli zacząć
Wszystko od nowa... Mary ociągała się...
Mówiła, że nie jest przekonana o Tym by z nim być.
Facet był przyjacielem Pawła i doskonale zdawał
sobie sprawę z tego, że Ona może go nadal kochać...
Był gotów zrobić dla niej wszystko...
Wschód Słońca był piękny... Niesamowite barwy...
Mary powiedziała mu, że przyjedzie do niego jak będzie
to możliwe... Mówiła, że na razie Paweł chodzi jej po głowie...
Trzymali się za ręce... Szli do miast i wtedy...
Usłyszała dźwięk, który uwielbiała...

Patrzyła za nim bardzo długo... nie sposób
Nacieszy c oczy widząc go tak krótką chwilę...
Chciałabym go kiedyś dotknąć... powiedziała
Mam ochotę położyć na nim swe dłonie...
Jest boski! Chciałabym poznać jego właściciela
I za jego zgodą sama usiąść na nim i odjechać...
na takim najprawdziwszym Harleyu... Ten dźwięk
jego silnika gra w moich uszach...

Facet powiedział, że Paweł ma Harleya...
Mary nie dała wiary jego słowom...
Mary odprowadziła Faceta na dworzec...
Odjechał...
Wróciła do Clary... Mówiła jej o tym, że
Nie jest pewna czy być z Facetem...
Clara zapewniała ją, że wszystko samo rozwiąże się
Niebawem... Opowiedziała jwj o Harley jakiego dziś
Z Facetem widzieli... Clary mówiła, że nikt tu nie ma
Harleya...To musiał być ktoś przyjezdny...
Dziewczyny wybrały się na plażę... Opalały się...
Było gorąco... Clara zdecydowała wrócić do domu
Mary została sama na plaży... Miała zamknięte oczy...

W pewnym momencie coś usłyszała... Otworzyła oczy...
- Paweł? Skąd się tu wziąłeś?
- Przyjechałem
- Byłam dziś i wczoraj z ....
- Wiem
- Będziecie razem mieszkać?
- Jeszcze nie wiem
- To zamieszkaj ze mną
- Żartujesz... sobie...
- Kocham
- Jasne
- Nigdy nie przestanę o Tobie myśleć...
- Paweł wiemy o sobie wiele... ale bycie razem to...
- Wiem co to znaczy... Kocham Ciebie
I moje życie bez Ciebie traci sens....
Nie potrafię żyć bez Ciebie...
Nie potrafię oddychać...
Myślę tylko o Tobie... Wyjedźmy razem...
Zamieszkajmy w moim domu...
- Paweł Poznań jest daleko...
- Ale tam jest pięknie... Dom czeka na nas...
Proszę nie mów nie... zastanów się...
Poczekam...
- Ale ja nie jestem gotowa odpowiedzieć...
Potrzebuję czasu...

Mary poszła... Rozmyślała... Spotkała Clarę...
Długo rozmawiały... Do wieczora Mary miała czas
By przemyśleć wszystko... Całe życie stanęło jej
przed oczami... Podjęła decyzję... Wracała do chatki
by spotkać się z Pawłem i powiedzieć mu co postanowiła...


08 czerwiec 2007
Świtało... Mary spała w pokoju na kremowej kanapie...
Przyjechał do niej Facet... Pytał Clarę gdzie może ją
znaleźć... Pokonał wiele kilometrów by ją odnaleźć...
Clara wskazała mu pokój w którym była. Prosiła, by jej
nie budził, bo słyszała, że Mary do późna chodziła po pokoju...
Wszedł cichutko zamykając drzwi... Leżała na brzuchu...
Wtulona w wielgachnego różowiutkiego słonia...
Uśmiechała się przez sen... Jej długie kręcone włosy
przykrywały plecy i opadały z lekka na kanapę...
W pokoju pachniało truskawkami... Klęknął obok łóżka...
Zamknął oczy... Rozkoszował się przyjemnym zapachem...
Jak ona pięknie pachnie – pomyślał
Dłonią uniósł jej włosy, przybliżył do twarzy... zaczął je
całować... Mary spała... odwróciła głowę w jego stronę
nie budząc się... Pocałował ją delikatnie w usta...
Otworzyła oczy... Podniosła się...
- Jak mnie tu znalazłeś?
- Serce odnalazło drogę
Uśmiechnęła się. Usiadła na łóżku...
Jesteś piękna... Objęła go... Przytulił ją tak mocno,
Że poczuła każdy milimetr jego ciała na sobie...
Kocham Cię – powiedział
Przytuliła głowę do jego klatki piersiowej... Był od niej wyższy...
Tuląc się słyszała bicie jego serca... Tętno przyspieszało...
Zdjął koszulę... Znów tuliła się do niego...
Zaczęli tańczyć... Niczego nie musieli mówić...
Byli szczęśliwi... W pokoju pięknie pachniało...
Miłość była wszechobecna...
Dłońmi gładził jej plecy... Jedną rękę wsunął pod koszulkę...
Czuła przyjemny dotyk jego przesuwających się palców...
Była rozluźniona... Czuła przyjemne ciepło ogarniające jej ciało...
Zdjął jej koszulkę... Przytulał... Odgarnął jej włosy
i zaczął całować w szuję... Delikatnie muskał ustami jej ucho...
Wziął ją na ręce i zaniósł na kanapę... Patrzyli na siebie...
Kocham Cię powtórzył... Nie odrywając wzroku od jej oczu
zaczął ustami muskać jej piersi... Ujęła jego głowę i zaczęła przyciskać ją
mocniej... Czuła pad palcami jak przemykały jego włosy...
Zamknęła oczy... Całował jej brzuch... Gładziła dłońmi jego plecy...
Położył się bokiem do niej... Muskała ustami jego sutki...
Było im ze sobą bardzo dobrze... Kochali się... Czuli szczęście...
Po jakimś czasie poszli pod prysznic i wzajemnie się myli...
Cudowny poranek... trwał i trwał...
Wyszli z pokoju około południa...
Poszli na plaże... Opalali się... Biegali po wodzie...
Chlapali się wzajemnie... Wrócili na brzeg by się wysuszyć...
Łapali promienie słońca... Podniósł się i patrzył na nią...
Poczuła na sobie jego wzrok... Otworzyła oczy... Pocałował ją...
Objęli się... zaczął się z nią turlać w stronę morza...
Zatrzymali się tuż przy brzegu... Leżała na plecach, a on unosił się
nad nią... Nagle fala ich dosięgła... Śmiali się... Przeturlali się w stronę
suchej plaży...Teraz ona była nad nim, a on leżał na plecach...
Unosiła głowę...Przytulił ją i pocałował... Kocham Cię powtórzył
Ja też Cię kocham... byli cali obtoczeni piaskiem... trzymając się za ręce
Pobiegli do wody... Była przyjemnie ciepła jak na tę porę roku...
Objął ją i całował jej szyję... Tuliła się do niego... czuła szczęście...
Oby ta chwila trwała wiecznie... By nigdy nie kończyło się to co ich połączyło
Prawdziwa czysta miłość...Dająca obojgu wielką radość i ukojenie dla serca...
07 czerwiec 2007
Mary szła plażą... Myślała o tym by wieczorem pojechać do siebie...
Spotkała znajomych... Wygłupiali się, było bardzo ciepło...
- Cześć samotniczka
- Cześć
- Chodź się kąpać...
- Co Ty... za zimno...
- Chodź pochodzić po brzegu...
Mary zdjęła buty... biegali plażą...
Uśmiechała się...
Clara weszła do wody i pochlapała Mary...
- Ej nie chlap mnie... jego pochlap...
Clara śmiała się
- Z nim nie ma żertów, wolę nie ryzykować
- A co on taki niebezpieczny?
- Jestem potworem, chcesz się przekonać?
- Dzięki, wierzę Ci na slowo
Podbiegł do Mary... Objął ją... Chciała się wyrwać...
- Mówiłam Ci, że on jest niebezpieczny...
Pocałował ją w szyję
- Ej zostaw mnie
- Ani myślę...
- Znów ją pocałował...
- Puszczaj
- Puść ją! – zawołał
- Nic z Tego, jest moja...
- Nie jestem Twoja!
- Ale będziesz od teraz...
- Jasne
Wziął ją na ręce i wrzócił do morza...
- Wariat!
- Kochany Wariat jestem
- Stuknięty! A nie kochany!
- Ech nie daruję Ci!
Wbiegł do wody i chlapał ją...
- Patrzcie to Taniec
- Rany... faktycznie
- Ja go znam
- Podkładał głos Timona w „Królu Lwie”
- Cześć
- Cześć Claro
- Wodzę nowe twarze
- To Taniec
- Mary
- Aleś sucha
- Ciepło, fajnie
- A podobało Ci się
- Nie, ale muszę się jakoś bronić
Rzucił w nią błotem
- Skończ!
- W życiu!
Po chwili wszyscy rzucałi się błotem...
- Taniec był oblepiony błockiem, rzucał w innych
- Ale fajne bajorko! – zawołał
- Taniec chodź się wykąpać...
- Eeee
- Wrzucili go do błocka
- Aleście narobili, jak ja wyglądam...
- Jak błotny pływak...
- Ona też by chciała
- Nie! – krzyczała uciekając
Chwycił ją
- Pójdziesz po dobroci, czy Cię zanieść
- Zabierz Clarę, albo Elę
- Ty jesteś moja
- Nie jestem
- Jesteś, nie pozwolę Ci odejść
Zaprowadził Mary do kąpieli błotnej
Prawie wszyscy leżeli w błotnym bajorku...
Tańcowi wystawała tylko szyja
- Ale fajnie
- Ona też chce
- Miałam na myśli, że fajnie wyglądasz...
Rzeczywiście wszyscy się śmiali...
Taplali się w błocku jak małe dzieci
Po chwili pobiegli do morza...
Było bardzo ciepło...
Chlapali się... Taniec naśladował głos Guffiego
Ryli ze śmiechu... Potem gadał jak Timon...
Mieli z nim niezły ubaw...
Wyszli z wody... Suszyli się na plaży...
Taniec pokazywał dziewczynom taneczne kroki...
Marcin puszczał muzykę...
Tańczyli...
Przechodnie zatrzymywali się i przyglądali się im...
Taniec jak zawsze w doskonałym humorze
Witał przechodniów głosami postaci z kreskówek
Niektórzy się śmiali... Kilka osób dołączyło się do nich...
Tańczyli na piasku... Było bardzo wesoło...
- Mary
- Cześć Tomku
- Jedziemy dziś do Krakowa, pojedziesz z nami?
- Zostanę jeszcze kilka dni
- Jak zmienisz zdanie to będzie fajnie w pociągu
- Na pewno wesoło...

- Szkoda zachodu – powiedział Sławek
Mary odwróciła się w jego stronę...
Chwilę gadali...
Marcin włączył „ Amerykę”...
Mary odwróciła się w stronę wody...
Podeszła do brzegu... Spacerowała...
Z oczu leciały jej łzy...
„Szkoda zachodu” – przypomniały jej się słowa Sławka
jakie chwilę temu słyszała...
pierwszy raz opłakuję Amerykę... zawsze dawała mi radość...
Teraz już nie będzie Ameryki...
- Mary jedziemy, jedziesz z nami?
- Zostaję
- To cześć
- Pa PA!
- Mary pójdziesz nam pomachać na peron
- Jasne
- Clara i Mary zostały nad Morzem reszta towarzystwa pojechała...
Dziewczyny poszły na plażę... Długo rozmawiały...
Obserwowały zachód Słońca...

06 czerwiec 2007
- Zadzwońcie do Tomka
- Jego nie ma
- Szkoda...
- Co Ci jest?
Pokręciła głową...
- Mary pogadajmy
Paweł włączył płytę...
Relax...
- Mary do Ciebie telefon
- Do mnie? – zdziwiła się Mary
- No – podał telefon


- Witam Cię gorąco Mary
- Cześć
- Co tam u Ciebie? Siedzę w domu, bo chłodno
i nie chce mi się spacerować...
- Cześć mam nienajlepszy nastrój, ale jakoś się trzymam
- Nie jesteś sama Mary, wierz mi ten cały tydzień był dla mnie kiepski...
Pragnę Cię jakoś wesprzeć... Mam nadzieję, ze radość
i szczęście zagości kiedyś w naszych sercach. Trzymaj się Mary
nie martw się proszę...
- Pozbierasz się, wszystko się ułoży... Dzięki za wsparcie
- Pozdrawiam cieplutko i ściskam mocno
- Pozdrawiam cieplutko...

- Kto dzwonił?
- Janusz
Paweł i Darek spojrzeli na siebie...
- Janusz?
- Tak
- Znamy Janusza?
- Może... Skąd mam wiedzieć..
- Był tu?
- Nie, to nie ta bajka
- To ta druga?
- To zupełnie inna bajka...
Spać mi się chce...
- To się kładziemy...
- Mi się chce spać, a nie Wam...
- A ja się prześpię...
- Razem możemy sobie pospać...
- Dziękuję postoję...
Paweł rozłożył kanapę...
- Darek spływamy...
- A ten Janusz to Facet? – dopytywał się Darek
- Niestety nie Facet, to kumpel, zwyczajny...
- A przyjdzie?
- Co ty? W życiu
- Znaczy w życiu?
- Znaczy NIE!
- No to wiem na czym stoję...
- Gadasz jak tamten...
- Jak Janusz?
- Nie, jak tamten co pytał gdzie mieszkam...
Był u mnie niedawno z kumplem,
gadaliśmy trochę piliśmy Coca Colę...
- Facet?
- Facet, ale nie mój... inny... martwi się...
troszczy się o mnie... bezinteresownie...
- Gdzie jest w miarę i będzie do świtu?
W tej godzinie zagram Wam w różnych kolorach...
Yougopolis na żółto...
- Dzięki Pawełku banan z Ciebie
żółty...
Mary uśmiechała się
- Wiesz Pawełku cieszę się, że poznałam nowych ludzi...
- Przyjdą?
- Nie... ale przynajmniej to moi przyjaciele
- To dlaczego nie zaprosisz ich?
- Ukrywam ich... przed....
Wami
- Lubisz żółty kolor? Z czym Ci się kojarzy?
- Żółty kojarzy mi się ze słońcem i piaskiem...
- A z bananami?
- Ty jesteś banan!
- Wiesz, że używając trzech kolorów można
żółtego, czerwonego i niebieskiego można namalować każdy obraz
- Faceci lubią kolory...
- A to jest Ona tej nocy jeszcze się z nią spotkamy... – zamyślił się Paweł
- Ja lubię prawdziwe barwy...
Idę spać... mówiłam Wam
Jak będziecie gadać nie zasnę...
- Co Ty tak z tym spaniem ciągle?
- Kiedyś to trzeba robić
- Ja chętnie coś zrobię
- Zatańcz na dachu samochodu...
- Ale to jest cabriolet...
- To rozłóż dach...
Pamiętam jak Cię potrzebowałam, a Ty...
wypchałeś się...
sianem
- Masz do mnie żal?
- Nie
- Hm.... biały kolor... nie wiem jak sobie Ci artyści radzą...
- Biały możesz zamalować na taki jaki chcesz i nie będzie niespodzianek
- Mówiłaś, ze mnie kochasz
- Ale potem Ci mówiłam, że Cię nie kocham
- Powiedziałaś, że kochasz mnie mocniej...
- Przyjaciół, się nie wybiera... przyjacielem się jest, albo nie...
Relaksujesz mnie mimo wszystko...
- Mimo wszystko?
- Twoja obecność nie daje mi tyle radości co wtedy...
Ot wszystko...
- Może masz w głowie myśli bardziej szalone niż ja... może masz...
- To o mnie piosenka
Mówiłeś, że film można obejrzeć na łóżku polowym za 5 czy 7 zł
Przeraża mnie to! To nie jest kino! Co nie Darek?
- No, to nie kino...
- I przysięgam, że nie opuszczę Was aż do... pierwszej...
- Okazji!
Zaśmiali się... Paweł spojrzał na nich nic nie mówiąc
- Dobra idziemy...
- Już Ci się spać nie chce?
- Przy Was nie sposób zasnąć na Słoniu
Właśnie mi się przypomniało, że Damian miał przedwczoraj urodziny...
Zupełnie o tym zapomniałam

Damian Wszystkiego naj... z okazji Urodzin i garść słodkich całusów!

- Jaki znowu Damian?
- Ten fajny Facet
- Aaa
- Ile ma lat?
- Co Cię to?
- A tak
- 22

- To jedziemy gdzieś
- Weź płytę Marcina
- Gdzie Ty płyty trzymasz w samochodzie?
- Ja tam gdzie pasażer ma nogi mam półkę i domykam na siłę
czasem są połamane okładki...
- Brutal! Obrzydliwy! Krzywdzisz bezbronne płyty!
Mary usiadła z tyłu. Darek też.
- Usiądź z przodu
- Nie będę Ci przeszkadzać jak będziesz w płytach przebierał...
Paweł włączył muzykę... Sacrum
- Pierwszy weekand czerwca mam super plan
i w tym słowie jest zawarte naprawdę wszystko...
- Planowniś!
Już ja się mogę domyślić co będziesz robił...
Ten kabriolet fajny
Daj głośniej
Lubię ta piosenkę...
„Każdy deszcz, każda noc i nagi księżyc i jego czuły wzrok....”
Patrzyła w gwiazdy... Zaczęła płakać... Darek objął ją...
- Zatrzymać tu?
- Jedź Paweł, jedź dalej...
Paweł się obejrzał
- Paweł Ty na drogę patrz, a nas nie podglądaj...
Jechali cabrioletem...
- Darek przykryjcie się kocem... bo przeciąg...
- Jaki przeciąg? Wiatr! Fajny... ciepły...
04 czerwiec 2007
Mary weszła do pokoju... o wpół do dziesiątej...
Koleżanka powiedziała: Ale zapachniało wiosną...
To Ty tek pachniesz Mary...
Mary uśmiechnęła się...
Spędziły razem kilka godzin... Żartowały...
Mary jesteś Super! – powiedziała kumpela
Było jej przyjemnie...
Mary poszła pochodzić po plaży...
Kiedy wróciła w pokoju czekał na nią Kumpel.
Słuchali razem muzyki...
Przekomarzał się z nią jak zawsze...
Powiedziała mu, że zafundował jej śmiechoterapię...
Przypominasz mi mojego Kochanego Braciszka... - powiedziała
Poszli razem na spacer...
Powiedział jej, że ona jest jak przeciąg...
Śmiała się...
Wróciła do pokoju... poczuła niesamowity zapach...
Jakby ktoś położył kwiaty... Okno było otwarte...
Wyszła na taras, by nacieszyć się zapachem
i zobaczyć co tak pachnie...
Jakże się zdziwiła... Tam nie pachniało kwiatami...
Wróciła do pokoju... Zapach był intensywny...
Tam nie było kwiatów... To dziwne... czary...
Spojrzała na zegarek... Parę minut po wpół do dziesiątej...
Usiadła w fotelu przy oknie i patrzyła w niebo...
Dostrzegła tylko jedną gwiazdę...
03 czerwiec 2007
- Łakomstwo powoduje,
że coś często wyskakuje... – wyrecytował dumnie Kamil
- Te co Ty gadasz? – spytał Witek
- Głodny jest, nie widzisz biedaczek jeden
po kanapki nie przyszedł... – zaśpiewał Skowronek
- A w Ameryce ś był?
- No, Prawdę mówiąc to zniewolenie nadal trwa
widok z 30 piętra jest naprawdę zniewalający
- Ale go wzięło – powiedział O! Brat! T!
- RMF najlepsza muzyka nocą
kiedy wszyscy się ochocą... – mówił Kamil
- Ale go wzięło w obroty to miejsce...
- Co by z nim było jakby był tam... ?
- Nie wyszło? Tak? - spytał Kamil
To lepiej te rymowanki zostawmy Marcinowi
- Mnie do tego nie mieszaj – oburzył się Marcin
- To ja spróbuję

RMF jaki jest?
Och! Ten RMF
To cały gwiezdny pył
Jaki spadnie kiedyś
I niczym magiczny proszek
Zaczaruje ludzkie dusze
Te poranki
To fajne wstawanki
Te dzionki
To Skowronki
Przedpołudniowe pogadanki
Perłowa masa rozmaitości
Popołudnia – serca złowione głosem
Niczym ryby w sieci
A późne popołudnia
Hm... RMF na PIĄTKĘ
Wieczorki Darkowe i Marcinkowe
Są zawsze kolorowe
A nocki
Och te nocki...
Barwne jak tęcza po burzy
A nad ranem trochę ciszy
I ukojenia dla duszy

- Zatrzymaj Daniel, to Mary
Daniel zatrzymał samochód. Clara wybiegła
- Witaj kochana
- Część
Dziewczyny ucałowały się... Mary miała ze sobą plecak.
- Coś taka markotna, zawsze byłaś wesoła...
- Ech szkoda gadać
- Chodź poznasz ich
- To Małgosia
- Mary
- Chłopaki przedstawię Was
to Przemek
- Witam Panią
- Witaj
- A na niego uważaj, bo to miejsce ma na niego erotyczny wpływ
- Cześć jestem Kamil
Mary uśmiechała się
- O jaki piękny uśmiech Witek do usług
ja przepowiadam optymistyczną pogodę
- Pamiętam Cię... Dzięki! Lubię Słonko
- Cześć - powiedział Tomek
- Cześć
- Mary cieszę się, że przyjechałaś – mówiła Clara
- Chciałam złapać trochę jodu... tęskniłam
- A powietrza Ci u nas dostatek
Dojechali do domku Przemka
- Tu jest moja twierdza, mój dom od teraz Waszym domem
- Jaki gościnny
Zatrzymamy się na weekand u Przemka, zostań z nami
- Ale mogę, serio?
- To sama przyjemność
- Ha ha ha fajnie!
- Zostaniesz?
- Jasne!

Małgosia szła obok Mary...
- Przyjechałaś na długo?
- Na parę dni
- Coś Cię gryzie?
- Rozwodzę się
- Miałaś, masz dzieci?
- Tak
- To nie fajnie... rozwód... a gdzie są teraz?
- Mój jeszcze obecny mąż zabrał je do Francji
- Na stałę? Nie pozwól mu odebrać dzieci
- Nie na stałę. Pojechał do pracy, wrócą...
Zostawiam mu dzieci, wyprowadziłam się od nich
- Dlaczego nie zabierzesz dzieci?
- Po jego zachowaniu widzę, że gdybym miała dzieci przy sobie
on nie płaciłby mi alimentów, a ja nie mam na razie stałej pracy
i nie byłabym w stanie ich utrzymać, wyżywić.
A z mieszkaniem byłyby problemy. Tam dzieci mają swoje pokoje...
a ja mieszkam u rodziców i ewentualnie mogłabym z nimi zająć
dwa pokoje... To tylko syn miałby pokój sam...
Nie mogę się tak rodzicom zwalić na głowę i to z rodziną...
Szukam mieszkania...
- To nie wesoło masz...
- On wystąpił o alimenty 1350 zł miesięcznie
- Mimo iż nie masz pracy?
- Powiedział, że moi rodzice będą płacić...
Małgosia milczała
- Wszystko się ułoży zobaczysz
- Przyjechałam podładować akumulatory...
- Już my Ci je podładujemy...
A wiesz wybieramy się potem do Krakowa
i mogłabyś jechać z nami...
- Pomyślę
- Pomyśl nad tym
- W Krakowie można oddychać pełną piersią
- Fajnie! Oglądałam wczoraj Kabarety...
- No to wiesz, że warto przyjechać do Krakowa
no Koko – Jambo!
- Tak! Fajowo! – śmiała się Mary
- Aleś ją rozweselił Tomku, brawo – mówił Daniel

- Fajni są

- To moi przyjaciele z Warszawy i Krakowa
- Myślałam o tym, żeby pojechać do Warszawy, ale bilet
kupiłam do Gdyni no i przyjechałam nad morze...
- I dobrze zrobiłaś
- Chodźcie dziewczyny – wołał Sławek
Bistro! Rosjanie pociągali dla zdrowia...
- Ja nie piję
- Alkoholiczką jesteś?
- Jasne! Nałogową!
- Nie musisz pić wysokoprocentowych trunków
- W ogóle nie muszę pić
- Ale z nami żywca pociągniesz?
- No jak żywiec to się skuszę, ale mały...
- Cześć Pamela
- Część Mary mam coś co lubisz
- Tak
- Torcik truskawkowy
- Super!
O kurcze...
- Co?
- Harley
- Poznaj resztę towarzystwa
- Część już znam, poznałam ich jak tu byłam ostatnio
Tamten się fajnie uśmiecha...
- To jego Harley
- Serio?
- To znaczy na nim przyjechał

Mary siedziała na ławeczce. Podszedł Tomek.
- Słyszałem, że chcesz się rozwieźć
- Tak
- Co było nie tak?
- Znęcał się nade mną psychicznie i fizycznie
Tomek pokręcił głową
- Długo z nim byłaś?
- To były lata
- A jak długo było żle?
- Hm... od zawsze...
- To czemu z nim tak długo byłaś?
- Kochałam go, odeszłam od niego zanim zamieszkaliśmy razem
Pojechałam na Chatkę Studencką... Jestem wierząca...
poszłam kiedyś do kościoła... i długo klęczałam... nie wiedziałam
co zrobić...On potem przyjechał, obiecał że nie będę nigdy przez niego płakać
oświadczył mi się... powiedziałam, ze zostaję w górach...
On szantażował mnie, mówił, że się zabije... Wszyscy mi mówili,
że mam go olać... Ale pojechałam z nim... jeszcze go wtedy kochałam...
potem zamieszkaliśmy razem
- Ile miałaś wtedy lat?
- 20
- A jak długo go znałaś?
- Dwa lata
- I wzięliście ślub?
- Nie, odłożyliśmy go, bo moja mama była bardzo chora... Pojawiły się dzieci...
a On wciąż mówił, że mam sobie zasłużyć na ślub. Już wtedy cierpiałam, ale byłam
zakochana. Przyjaciołom mówiłam, ze mam życie jak w bajce... Ukrywałam to jak
on naprawdę mnie traktuje
- Znęcał się nad Tobą wtedy...
- Tak, ale najpierw jak dzieci były w ogrodzie, potem w przedszkolu.... a ostatnio
przy dzieciach... i postanowiłam to przerwać... Chciałabym, aby dzieci
kiedyś założyły swe rodziny... i żyły normalnie. Kocham je i chcę się z nimi spotykać
ale nie w jego obecności...
- Dobrze, że masz przyjaciół
- On doprowadził do tego, że przestali do mnie przychodzić, a jak dostawałam listy
to mi je zabierał... zniszczył notes z adresami... Zawsze pisałam wiersze, pamiętniki,
nawet powieść, a on to wszystko spalił... Znałam tylko kilka adresów przyjaciół
z różnych stron polski... z nimi utrzymywałam kontakt korespondencyjny. Żyłam
jak w klatce... Nigdy się na niego nie skarżyłam... Było mi wstyd...
- Teraz będzie inaczej...
- Muszę stanąć na nogi, twardo stąpać po ziemi... nie jest mi łatwo.
Odebrał mi telefon i powiedział, że odda za seks
- I co?
- Wkurzyłam się, rzucałam szklankami, krzesłami, trzasnęłam drzwiami i wyszłam...
wezwał policję i spisali, że jestem niebezpieczna... i znęcam się nad nim... on im to
tak przedstawił, bo ja wyszłam... Tak samo miał z poprzednią żoną, ale to ona wzywała policję...
- Miał już żonę?
- Miał dwie i dwa rozwody, ma sześcioro dzieci
- Dobrze, że z nim nie mieszkasz...
- Tu mad morzem mogę odetchnąć... Ale myślę o tym wszystkim i bardzo tęsknię za dziećmi...
On proponował bym z nimi pojechała do Francji, ale to nie możliwe...
On działa na mnie jak płachta na byka... Poza tym w lipcu musze ważne sprawy załatwić...
A Ty skąd jesteś?
- Z Krakowa...
- W dwójce pokazywali wczoraj Kraków z lotu ptaka, super widoki... Jak byłam mała, to chciałam
nauczyć się latać jak Ikar...
Tomek się śmiał
- Co się nabijasz?!
- A tak sobie...
Śmiała się...
- Ty jesteś rozweselacz! – powiedziała Pamela
- Tak, on ma na mnie pozytywny wpłw...
- Chcesz jeszcze torcika?
- A same truskawki są?
- Są
- To wezmę sobie truskawki...
Mary poszła po truskawki...
Pamela siedziała obok Tomka.
- Fajny jesteś! – powiedziała
Tomek objął ją... Pamela przytuliła się do niego...
Kiedy Mary wracała z truskawkami zauważyła jak się do siebie tulą i podeszła do Clary...
- Pamela opowiedziała Tomkowi o sobie, mówiła, że pisze wiersze i powieść o Marcie...
- Tomek słuchał jej z uwagą... – podobała mu się


- Mary, fajny ten Tomek, rozweselił Ciebie
- Tak
- Poznałaś Paox`a?
- I tak i nie
- No to Cię przedstawię, chodź
- Nie, nie chcę
- Czemu?
- Popatrzę sobie na niego z daleka... ma fajne włosy... miałam kiedyś takie...
Przejdę się...
Mary szła plażą i jadła truskawki...
Paox podszedł do niej...

- Pomogę Ci rozebrać
te truskawki...
- Radzę sobie świetnie..., chcesz truskawkę?
- Pewnie
Mary podała mu miseczkę
- Daj mi jedną
- Ja już nie chcę weź wszystkie – dała mu miseczkę i pobiegła...
Patrzył za nią chwilę... Zniknęła w mroku...
Paox podszedł do Pameli i Tomka...
Całowali się...
- Chcecie truskawki?
- Nie przeszkadzaj
- Daj mi, ja chcę...
Paox podał truskawki
- Jak chcesz to pomogę Ci rozebrać...
Po chwili Paox karmił Pamelę truskawkami, a ona jego...
Tomek poszedł do reszty...
- Szukasz kogoś?
- Mary poszła po truskawki i nie wróciła tam na ławkę...
- Wzięła truskawki, nie ma jej tu...
Idę pobiegać powiedział...
- Idę z Tobą – rzekł Daniel
Biegali razem plażą...
- Wracam – powiedział Daniel
Szedł w stronę chatki Przemka
Tomek usiadł na piasku...
Mary siedziała przy wydmach... zauważyła go... ucichła...
Płakała, ale nie chciała by ktoś o tym wiedział...
Położyła się, by Tomek jej nie zauważył...
Podparła się i patrzyła na morze i Tomka...
Rzucał do wody kamienie... wstał, zdjął buty i zaczął biegać
po wodzie... Uciekał przed falami... Wszedł głębiej do wody...
Stał i patrzył w otchłań... Na niebie migotały gwiazdy...
W pewnym momencie wysoka fala go zmoczyła...
Mary zaczęła się śmiać... Tomek usłyszał śmiech... i poszedł do niej
- Co się nabijasz?
- Nie za ciepło na kąpiel?
- Gorąca woda...
- Jasne, jasne...
Tomek położył się na piasku... Mary położyła głowę na piasku...
Patrzyła w gwiazdy...
- Lubię gwiazdy...
- Ja też – powiedział kładąc się przy niej...
Chwycił ja za rękę...
- Czemu tu byłaś sama?
- Biegałam i ...
- i...
- płakałam
Tomek zacisnął mocniej jej dłoń...
- Ułoży Ci się... Zobaczysz będzie dobrze...


03 czerwiec 2007
- Biometr nam dzisiaj nie będzie przeszkadzał – powiedział Daniel
- To jest najlepsza rzecz jaką On nam mógł dzisiaj zrobić – zauważył Witek
- Przy takiej pogodzie wydaje się, że jazda jest taka łatwa, przyjemna...
Uważaj na zakrętach.
- Moja przyszłość to Ameryka! Ja to wiem!
- Im wyżej tym wyżej, czasem sprawdza się takie powiedzenie – powiedziała Małgosia
- Przyjemne dla ucha... miłe dla serca...
Małgosiu uwielbiam kiedy jesteś blisko mnie...
Nie masz pojęcia ile dusz chodzących po świecie jest wniebowziętych
kiedy do nich mówisz... Twój głos szybuje i dociera tam... gdzie nie był jeszcze nikt
- O! Słonko nieśmiało przeciska się przez chmury... będzie gorąco...
- Motyl!
- Tak trudno Go złapać...
- Nie sposób dogonić...
- A jak łatwo go zniszczyć...
- Jest taki piękny, pełen barw...
- Jest kruchy...
- Delikatny
- I lubi wysokie loty, ale chętnie przysiada na kwiatach...
- Uff niedziela, jak ja na nią czekałam...
- Czemu?
Mary szepnęła Małgosi na ucho...
- Ha ha ha!
- Ale strzelałam! Ciągle...
- Uzależniona jesteś! Od nas!
- Ja Was kocham!
02 czerwiec 2007
- Wiedziałam, że kiedyś trzaśniesz drzwiami...
i wyjdziesz. Długo wytrzymałaś...
Pamiętam jak kiedyś powiedziałam
do niego: „tylko idiotka z Tobą wytrzyma”, a Ty
wtedy spytałaś: „ Masz mnie za idiotkę?”
A ja to tak z głębi serca powiedziałam...
- „Pamiętaj! Najpierw będzie dobry, a potem będzie Cię lał”...


Robercie Dzięki Wielkie!
Słuchając Ciebie można się poczuć motylem : )
Całus!

- Cześć Marcinie
- Cześć
- Mam Ci oddać płytę?
Czekałam na pokarm dla duszy,
A Ty mi zafundowałeś biczowanie...
Nie ma sprawy...
Staję pod pręgierzem
Lej!

No no no Słońce wychodzi...
Dobrze, że dwójka nadaje Kabaret pod Wyrwigroszem...
Rozerwę się trochę...
Całus!
Teraz fajnie...
A plyty...
Nie oddam
Całus!
Uśmiechnij się Marcinie
02 czerwiec 2007



Nie ma nic piękniejszego, jak radość z serca płynąca
Czy zdaje Ci się, że życie Cię kąsa
Czy wiatr kołysze nad Tobą
pachnące kwiatami drzewa
Jesteś istotą lekką
bo lekka jak piórko jest
Twoja dusza...

/ 16 V 2007r

Księżyc niczym złota kula
Zawieszona nad lasem
Wokoło śpiące domy
Na niebie światła gwiazd
Żyć nie umierać
Takie widoki...
To po porostu
Ameryka!

/19V2007r

Szumiały drzewa
Śpiew ptaków
Przeszywał powietrze
Zamknęła oczy
Słońce swymi
Ramionami
Ogrzewało jej twarz
Spokój...
Radość dla serca

/19V2007r sobota

Maleńkie krople deszczu
Dzwoniły radośnie
Otworzyła oczy
Jaka piękna
Jaka barwna
Ta tęcza...
Jaki piękny
Ten świat
Wokół
Ludzi...

/19V2007r sobota
01 czerwiec 2007
- Witaj
- Dzień dobry
- Ja zawsze obładowana, z siatami
- Pomogę
- Ty idziesz do mamy?
- Tak
- Pomagasz mamie?
- Ja tam mieszkam
- Mieszkasz u niej? Dlaczego?
- Wyprowadziłam się z domu
- No wiesz nieraz tak jest
- Tak
- Ile razy ja się z mężem kłóciłam...
A mąż mi mówi krzycz, będą słyszeć sąsiedzi.
A ja za przeproszeniem sąsiadów mam...
jestem taka, że muszę wykrzyczeć jak ktoś mnie wkurzy...
- Lepiej jest wykrzyczeć, gorzej dusić wszystko w sobie
i się męczyć
- Ja też mam brata, kawaler, trzeba mu pomagać,
mamy z nim kłopot. Teraz starszy brat robi mu remont
w mieszkaniu. Tyle roboty, mówię Ci... Ale się urobiłam.
To dobrze, że będziesz tu...
Dobrze Cię mieć pod ręką...
Uśmiechnęła się... Doszły na miejsce. Oddała torbę z zakupami.
Doszła do domu.
- I co załatwiłaś?
- Na razie udało mi się...
Długo byłam...
Już wydałam...
- Ty piszesz sobie ile ja pieniędzy Ci dałem?
- Tak

- Zjesz coś?
- Dziękuję
- Czym Ty się najadłaś, powietrzem?
- Nie mam głowy...
Uśmiechała się... I pomyślała, że można się najeść powietrzem : )
- Zjedz, kiedy to było jak szykowałem dla Ciebie śniadanie...
- A jak zabierałaś śniadanie do szkoły, to zawsze komuś dawałaś
I mówiłaś, że byli głodni...
Przypomniała sobie, jak to było... W jej szkole były dzieci,
które nie jadały śniadań... i co dzień oddawała im to co rodzice przyszykowali...
Sprawiało jej to radość... a była dopiero zaczynającym edukację uczniem...
- Szkoda, że miałam tylko dwoje dzieci...
Cudownych dzieci...
Pamiętam jak byliśmy pierwszy raz nad morzem...
Najpierw bałaś się wejść, gdy były wysokie fale...
A potem musiałam Cię pilnować, żebyś nie dała nura do wody...
Ciągle wchodziłaś coraz głębiej...

- To ja już idę..
- Ty tu siedź! Kto będzie czytał?
- Może jabłuszko?
- W jabłkach jest szczególnie dużo przeciwutleniaczy...
- Lubię truskawki... jabłka też... Daj!
Wczoraj Paox dawał możliwość wybory między czereśnią,
maliną, a arbuzem
- I co wybrałaś?
- Mi nie proponował... I tak wolę truskawki...
- Powinniśmy dziś grac na grzebieniu...
- Jest taki jeden...
- Słynniejszy niż sam obraz...
- Co jeden?
- Utworek
- Jak to leci?
- Tą dą... Tą dą...
- Darek aleś się darownisiem dziś stał...
- To jeszcze nie koniec na dziś... Misio obiecał
Też trochę rozdawać prezencików
- Gadał że laski barbie będzie rozdawał...
Sama słyszałam...