sobota, 16 stycznia 2016

Uporałam się z większością

Mary podkuliła nogi i siedząc na kanapie czytała książkę
Timer ustawiła by się włączył za dziesięć minut
Wiedziała, że jak książka ją wciągnie to gotowa przypalić nawet wodę...
Usłyszała szum, po chwili drzwi się otworzyły
- Michał! - zawołała i podbiegła do męża, pocałowała go w usta na powitanie
- Witaj kochanie - uśmiechał się tuląc ją do siebie
Przez chwilę trwali w uścisku
Michał zdawał sobie sprawę, że Mary za nim tęskniła
Trudne było też to, że zdecydowali iż każde zajmie się swoimi sprawami
i nie będą do siebie dzwonić podczas niezbyt długiej rozłąki
Kiedy Mary podniosła głowę Michał znów ją pocałował
- Wychodziłaś gdzieś?
- Tak, byłam na zabawie i w kinie na komediodramacie, ale okazało się
że film niezbyt trafiony - Mary szła do kuchni, bo włączył się timer
- Na zabawie? Pokaż zdjęcia
- Nie pytasz z kim byłam?
- A dlaczego chcę zobaczyć zdjęcia?
- ha ha ha, z dziewczynami
Michał uniósł brwi ze zdumienia
- Pozałatwiałaś?
- Tak, do środy się uporałam z większością, reszta za dwa tygodnie
Michał przytulił się do pleców Mary
- Będzie dobrze. Co tak pachnie?
- Kurczak po seczuańsku, jadłam w Campanie, ale wyglądał inaczej niż w przepisach jakie znalazłam
jednak danie mi smakowało i postanowiłam spróbować
- yhm i będziesz na mnie testowała
- Zawsze tak robię
Michał ucałował żonę, była rozpromieniona, uśmiechnięta... taka jak zawsze... Jego Mary


poniedziałek, 11 stycznia 2016

Ta niedziela

Mary spojrzała na kalendarz, który dostała - kalendarz przyjaciół - tak go nazywała
- 10 stycznia to niedziela... ta niedziela... - myślała
Michał jeszcze był u góry
Pierwszy raz od ośmiu lat mieli się rozstać na tak długo
Mary obiecała sobie, że nie będzie płakać
Ale akurat w momencie kiedy schodził po schodach
Po jej policzku spłynęła łza...
- Kochana - przytulił ją
- Nie chcę się z Tobą na tak długo rozstawać
- Oj, odpoczniesz ode mnie, nim się obejrzysz już będę wracał
- Będę tęsknić
- Ja też - Michał spojrzał na zegarek, właśnie podjechała taksówka
Ucałował żonę na pożegnanie
Odprowadziła go do samochodu
Kiedy zapakował rzeczy do bagażnika jeszcze raz ją mocno przytulił
- Jak będę na miejscu odezwę się, a potem cisza
Mary pokiwała głową
- Wiesz, że Cię kocham
- yhm... - tuliła się do męża
- Już muszę jechać, bo wiesz jak to jest na lotnisku
- yhm...
- Uśmiechnij się
- yhm...
Pocałowali się na pożegnanie...
Mary stała parę chwil przed domem
Patrzyła w gwiazdy...
- Cudowna noc... - pomyślała
Kiedy weszła do domu spojrzała na telefon by sprawdzić która godzina
- Kocham Cię Moja Mary, wypoczywaj... - odczytała smsa od Michała, uśmiechnęła się
- Do usłyszenia Mój Skarbie - odpisała
I już uśmiechnięta weszła na górę
Kiedy po kąpieli położyła się do łóżka na poduszce znalazła kopertę
Otworzyła ją pospiesznie
Przeczytała:

Moja Mary

Wiesz, że nie potrafię pisać pięknych słów
nie znoszę pożegnań i dlatego zależało mi abyś była w domu
Zresztą całą drogę martwiłbym się o Twój powrót
Teraz pewnie kładziesz się spać...
Może jeszcze poczytasz przed snem książkę
może pomyślisz tylko o mnie...
A jak już będziesz udawała się w ramiona Morfeusza
chcę abyś poczuła jak tulę Cię do siebie
I tak każdego wieczora nim zasnę, będę o Tobie myślał
A jak już nastanie świt, by zacząć nowy dzień też będę o Tobie myślał
Przecież wiesz...
Kocham Cię Mary, śpij dobrze

Twój Michał

Ps.
Całuję na dobranoc
w prawy policzek, w lewy policzek
w usta... ymmm... zasypiam...
z uśmiechem na ustach

Mary odłożyła list...
Myślała o Michale...
Miłość... kochanie...
Czymże jest miłość bez chwili rozstania?

- Dobranoc Skarbie - wyszeptała i zamknęła oczy...