poniedziałek, 11 stycznia 2016

Ta niedziela

Mary spojrzała na kalendarz, który dostała - kalendarz przyjaciół - tak go nazywała
- 10 stycznia to niedziela... ta niedziela... - myślała
Michał jeszcze był u góry
Pierwszy raz od ośmiu lat mieli się rozstać na tak długo
Mary obiecała sobie, że nie będzie płakać
Ale akurat w momencie kiedy schodził po schodach
Po jej policzku spłynęła łza...
- Kochana - przytulił ją
- Nie chcę się z Tobą na tak długo rozstawać
- Oj, odpoczniesz ode mnie, nim się obejrzysz już będę wracał
- Będę tęsknić
- Ja też - Michał spojrzał na zegarek, właśnie podjechała taksówka
Ucałował żonę na pożegnanie
Odprowadziła go do samochodu
Kiedy zapakował rzeczy do bagażnika jeszcze raz ją mocno przytulił
- Jak będę na miejscu odezwę się, a potem cisza
Mary pokiwała głową
- Wiesz, że Cię kocham
- yhm... - tuliła się do męża
- Już muszę jechać, bo wiesz jak to jest na lotnisku
- yhm...
- Uśmiechnij się
- yhm...
Pocałowali się na pożegnanie...
Mary stała parę chwil przed domem
Patrzyła w gwiazdy...
- Cudowna noc... - pomyślała
Kiedy weszła do domu spojrzała na telefon by sprawdzić która godzina
- Kocham Cię Moja Mary, wypoczywaj... - odczytała smsa od Michała, uśmiechnęła się
- Do usłyszenia Mój Skarbie - odpisała
I już uśmiechnięta weszła na górę
Kiedy po kąpieli położyła się do łóżka na poduszce znalazła kopertę
Otworzyła ją pospiesznie
Przeczytała:

Moja Mary

Wiesz, że nie potrafię pisać pięknych słów
nie znoszę pożegnań i dlatego zależało mi abyś była w domu
Zresztą całą drogę martwiłbym się o Twój powrót
Teraz pewnie kładziesz się spać...
Może jeszcze poczytasz przed snem książkę
może pomyślisz tylko o mnie...
A jak już będziesz udawała się w ramiona Morfeusza
chcę abyś poczuła jak tulę Cię do siebie
I tak każdego wieczora nim zasnę, będę o Tobie myślał
A jak już nastanie świt, by zacząć nowy dzień też będę o Tobie myślał
Przecież wiesz...
Kocham Cię Mary, śpij dobrze

Twój Michał

Ps.
Całuję na dobranoc
w prawy policzek, w lewy policzek
w usta... ymmm... zasypiam...
z uśmiechem na ustach

Mary odłożyła list...
Myślała o Michale...
Miłość... kochanie...
Czymże jest miłość bez chwili rozstania?

- Dobranoc Skarbie - wyszeptała i zamknęła oczy...

3 komentarze:

  1. Ach coz za piekne slowa ta Mery musi byc bardzo szczesliwa kobieta......i pomyslec ze u Mnie moglo wygladac tak samo,gdybym nie stchurzyla,uciekla....Pozdrawiam autorke.

    OdpowiedzUsuń
  2. Witaj Happy Mary. Skoro płyną łzy z powodu tęsknoty, to znaczy że jest również prawdziwa miłość. Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  3. Słodko czytać o prawdziwej miłości...

    OdpowiedzUsuń

Miłego dnia :)