niedziela, 28 lutego 2010

luty 2010

Wieczorem 26 luty 2010
Michał położył się na łóżku
Mary przytuliła się do  niego
- Uwieeelbiam się do Ciebie przytulać
- Wieem
- Będziesz czytał?
- Poczytam Ci
Michał wziął książkę i leżąc na plecach czytał
Mary głowę opierała o jego ramie a dłonią gładziła go po torsie
- Ty słuchasz mnie?
- Słucham, a co?
- Rozpraszasz mnie
Mary podniosła głowę, dłonią rozchyliła jego koszulę
Pocałowała go w klatkę piersiową, a potem położyła na niej głowę
- Już nie będę Cię rozpraszała
- To może nie będę czytał
- Jeszcze trochę
Michał odłożył książkę
- O czym myślisz? - spojrzał na nią pytając
- O Tobie
- Tak? A co myślisz?
- yyyyyyyy
pomyślałam sobie że to takie...
że poznaliśmy się i jesteśmy już dwa lata po Ślubie
- Dwa lata i dwa miesiące i sześć dni
- Nie mów że Ty to pamiętasz
- Przecież mi o tym wciąż przypominasz i jak budzisz mnie w nocy
to mam wrażenie że nie chcesz zapytać która godzina, lecz jak długo jesteśmy razem i od jakiego czasu wspólnie mieszkamy
- Michał a na jak długo my się rozstaliśmy?
- Ale myśmy się nie rozstawali
- Chodzi mi o to, jaki był najdłuższy czas gdy byliśmy w innych miejscach
- Nie wiem, ale teraz nie rozstaniemy się, zabiorę Cię ze sobą wszędzie - uśmiechnął się
- Tak, a jak Cię znowu gdzieś wyślą, to powiesz że tak było trzeba i że rozstania umacniają
- O jej! Mary kochanie, przecież nie wyjeżdżam
Michał pogłaskał ją po włosach
- Dlaczego nosisz warkocz?
- Jutro rozpuszczę włosy
Mary uśmiechnęła się

W ciepłym domu 26 luty 2010
Michał wrócił do domu
Usiadł na fotelu
Mary podeszła do niego
- Pewnie jesteś zmączony i głowa Cię boli, co?
- A co chcesz się kochać? - zapytał ożywiony
Mary roztrzepała mu włosy
- Nieee, nie o to mi chodziło
pytam z troski
- Jak mama
- Ale ja nie jestem Twoją mamą
- I całe szczęście
Mary pochyliła się i pocałowała Michała
Chwyciła go za rękę
- Chodźmy!
Założyli kurtki i wybiegli z domu
Ich maleńki piesek nie był już taki maleńki
wzięli go ze sobą na spacer
Michał stanął za plecami Mary
Objął ją
Odwróciła głowę i spojrzała na niego
Nie musiała nic mówić, wiedział co chciała mu znów powiedzieć
Rozpiął swą kurtkę o okrył Mary
- Ciepło?
- Tak lepiej, dziękuję Michałku
Kiedy wrócili do domu Mary usiadła na kanapie
Michał przyniósł kawę
Usiadł przy niej
- Nadal Cię głowa boli?
Pokręcił przecząco głową
- A Ciebie boli? - zapytał
- A co chcesz się kochać?
- ha ha - śmiał się
Mary zmarszczyła nos
Michał policzkiem dotknął jej policzka
- ymmm lubię jak tak draaapiesz - zamruczała

W ciepłym domu 25 luty 2010
- Już wszystko mi powiedziałaś czy coś jeszcze?
Mary zamilkła
- To już lepiej nic nie mów OK?
- No
- Nie wiem czego Ty właściwie chcesz
ale skoro jesteśmy małżeństwem
Michał nakrył jej głowę kołdrą
- ble
- Teraz Cię uduuuszę! - zawołał
Zaczął ją podduszać
Udało jej się odkryć kołdrę z twarzy
Michał pochylił się nad nią
- Oj Mary Mary
- No co?
- A nico
Mary przerzuciła Michała tak że leżał na plecach
- A teraz Cię będę męczyć
- A bardzo mnie będziesz męczyła?
- Tak bardzo jak nigdy dotąd
- Ha ha ha - śmiał się
- Tak ładnie się uśmiechasz Michał
Mary dłońmi przyciskała jego klatę
- A wiesz co mówią o nas?
- Co?
- Że takie małżenstwa jak nasze nie istnieją
Mary pocałowała Michała
- Dobranoc kochanie - powiedziała
- Nie teraz to jeszcze nie będziemy spać
- Jest noc a wczaśnie musisz rano wstać
- A tam godzina w tę czy we wtę nie robi różnicy
- Godzina?
- No tak się mówi
Nie zasnęli przez kilka kolejnych godzin
Kochali się
W ciepłym domu 18 luty 2010
- Michał śpisz? - zapytała Mary
Leżała tuż obok Michała
Nie odpowiedział
Przytuliła się do jego pleców
Dłońmi oplotła go
- Kocham Cię - wyszeptała
Michał usłyszał jej słowa
Otworzył oczy
Odwrócił się
Pocałował ją w czoło
- Śpij dobrze Moja Kochana
Mary uśmiechnęła się
Policzkiem dotknęła jego policzka
- ymmm
Pocałowali się
W ciepłym domu 06 luty 2010
Michał siedział na fotelu
był zajęty czytaniem artykułu
Mary wyszła z sypialni w której uczyła się do Ezaminów
Spojrzała na niego
Podeszła
Usiadła na jego kolanach
Odłożyła na bok gazetę jaką czytał
Przytuliła się głowę opierając o jego ramie
Ucałowała go w szyję
- Ty pieszczochu
Michał głaskał ją po plecach
- Kocham Cię
- ymm jeszcze raz to powiedz Moja Kochana
- Kocham Cię
Michał mocno ją przytulił
Mary chwię posiedziała na kolanach męża
potem wróciła do nauki
Po chwili do sypialni wszedł Michał
Podał jej uśmiech mandarynki
- Mniam, lubię mandarynki - uśmiechnęła się
Nocą 05 luty 2010
- Długo jeszcze będziesz siedziała nim się położysz?
- Chcę jeszcze coś napisać
- Ja się czuję zmeczony
- Poczytaj coś a jak się uporam z tym to przyjdę
Mary zajęła się pracą

Kiedy wyszła z łazienki
Michał stał, podeszła
zaczęła rozpinać mu koszulę...

Wieczorem 05 luty 2010
- Michał...
Mary wstała z fotela i podeszła do niego
Stał na środku pokoju
- Zostań
Michał przytulił ją
- Przecież Cię kocham
Michał położył głowę na jej ramieniu
- Przepraszam Mary, to moja wina
- Nie mów tak
- Poprawię się
- Nie gniewam się
- Wiem że Ty zawsze we mnie wierzysz, ale ja nie jestem idealny
każdy czasem popełnia błędy
- A plany?
- Już wiem że gdybym dziś wyszedł to pewnie plany legły by w gruzach
ale nie pozwoliłaś na to
- Tyle razem przeszliśmy to i złe chwile miną, przetrwamy
- Czasem wątpię w to wszystko i myślę że jednak mogliśmy zostać w Polsce, może teraz już stałyby fundamenty naszego wymarzonego domu
- Michał prezcież mówiłeś że za jakiś czas wrócimy do Polski, wtedy przyjdzie czas na realizację planów
- I marzeń - dodał uśmiechając się
- Nie ma co przyspieszać biegu wydarzeń
- A czy my nie spowalniamy tego biegu zostając tu kolejny rok
- A może już za parę miesięcy podejmiemy decyzję o powrocie?
- No tak Ty masz swój mały Domek nad brzegiem morza
- Michał to jest nasz domek, nie tylko mój, muszę Ci to przypominać?
- A dlaczego Paweł tam mieszka?
- A co? Wolałbyś by domek stał pusty i niszczał, albo by mieszkali tam jacyś menele
- Jesteś kochana - Michał uśmiechał się
- O co Ci chodzi?
- Ale nie gniewasz się już?
- Nie
- Wcale?
- Nic a nic
Michał pocałował żonę
Nad ranem 04 luty 2010
Obudził ją ból
Zaczęła płakać
Natychmiast pomyślała że powie Michałowi,
zapyta czy On uważa że powinna zmienić lekarza
Kiedy tak chliptała Michał przebudził się
Przytulił ją
- Nieee płacz
- Serce mnie bardzo mocno boli a jak ja...
- Co Ty mówisz? Ciiii
Michał głaskał ją
- Powinnam zmienić lekarza? Michał
Płakała
- Cichutko Moja Kochana
- Tyle jeszcze chciałabym zrobić i Ty
- Nie martw się niczym, bo stres wzmaga ból, a to niewskazane
przecież każde serce ma granice wytrzymałości
- Przytul
Michał Mocno tulił Mary
W ciepłym domu 03 luty 2010
Michał siedział na fotelu
Mary stanęła w drzwiach sypialni
Spojrzał na nią i znów patrzył w podłogę
- Ja nie planowałam tego, naprawdę
Michał spojrzał na Mary
tym razem Ona spuściła wzrok
- Nie mogłaś się opanować
- Dokładnie, a właściwie to nie pomyślałam
- Wiesz co teraz powinienem zrobić?
- Wiem
- Wieeesz? Co?
- Udusić mnie
Michał wstał raptownie i podbiegł do Mary
była tak zaskoczona jego reakcją że nie zdążyła uciec
Michał zaciskał dłonie na jej szyi
Wepchnął ją do sypialni
Wylądowali na łóżku
- Michaaał
- Nie miaucz
Mary przykryła głowę kocem
Zaczął ją łaskotać
Odkrył koc
Westchnął
Leżał na plecach
Mary podniosła się
spojrzeli na siebie
i nic nie mówiac więcej
Mary położyła głowę na Jego klacie
Objął ją ręką
Mary swą dłoń położyła na jego ręce
Leżeli tak dosyć długo
Mary podniosła się
Dmuchnęła lekko w czoło Michała odgarniając w ten sposób jego włosy
Michał otworzył oczy, spojrzał na nią, mrugnoł kilka razy
Mary podparta na prawej dłoni
opuszkami palców lewej ręki zaczęła dotykać jego brwi
Potem dłonią pogładziła go po policzku
i kiedy dotknęła jego ust Michał rozchylił je przygryzając jej palce
zaśmiała się
Rozpięła jego sweter i zdjęła
Dłońmi dotykając jego ciała podnosiła jego koszulkę
Kiedy ją zdejmował i miał ręce ponad głową pochyliła się i pocała go w usta
Michał dłonią podtrzymywał jej głowę
Po chwili przeturlał ją tak że leżała na plecach
Kochali się namiętnie
Dawno nie czuli się tak cudownie...


Wieczorem 02 luty 2010
Mary poczuła się nieco lepiej
Poszła brać kąpiel
Michał w tym czasie wyszedł z domu
Jak wyszła z łazienki jeszcze go nie było
Położyła się, zgasiła światło
ustawiła Radio na RMF
Leżała spokojnie
Przysypiała
Michał pocichutku wszedł do sypialni
usiadł na brzegu łóżka
- Nie było Cię
- To dla Ciebie
Michał podał jej różę
Powąchała
- Pięknie pachnie, dziękuję
- Zaraz do Ciebie przyjdę
Mary trzymała w dłoniach kwiat i rozkoszowała się jego zapachem
Zamknęła oczy
Michał położył się na boku tuż przy niej
- Lepiej, prawda?
- Znacznie lepiej Michał
- Wiedziałem że ból minie
- A ja nie byłam tego taka pewna, przestraszyłam się
- Musisz dbać o siebie
- O spokój
- O spokój i radość
- Radość?
- Chcesz żebym Ci opowiedział pewną historię?
- Opowiedz
- Jak byłem małym chłopcem wieczorami...
I Michał opowiadał, a Mary słuchała
W pewnym momencie chwycił jej rękę
- Jak dziś przyszedłeś to pomyślałam że bardzo fajnie wygladasz
Michał uśmiechnął się
- Trudno Ci dziś było
- Ale jakoś się pozbierałam
Mary delikatnie odgarnęła włosy z jego czoła
Przybliżył swą twarz do niej
Czuła jego ciepło
- Masz zimną dłoń, tą prawą, a lewa ciepła
- Nie wiem dlaczego tak jest
- Już Cię serce nie boli
- Już prawie wcale
potrzebowałam tej bliskości
Michał przytulił ją do siebie
Była uśmiechnięta
- Michaał
- No?
- Dziękuję
Michał uścisnął ją mocniej
Czuła się bezpieczna...
W Domu 02 luty 2010
Michał wbiegł po schodkach
Kiedy znalazł się w domu Mary siedziała w fotelu
Kucnął przy niej
- Żałuję że od razu do Ciebie nie przyszedłem, niepotrzebnie z nimi poszedłem
- Michał mogłeś się zabawić
- Mary wyobraź sobie że Oni sądzili że ja na noc nie wrócę
- No wiem, przecież dzwonili
- Ale nie wiesz najważniejszego
zastawili na mnie pułapkę
najpierw opowiadali o swych kochankach i sądzili że ja też...
- ha ha TY? Mój kochający mąż! W życiu!
- No właśnie, wiedziałem że tak o mnie myślisz
Michał położył głowę na jej kolanach
głaskała go
Podniósł wzrok, spojrzał na Mary
- Nie przywiozłem prezentu
- Michał to co zrobiłeś jest ważniejsze dla mnie
Michał wstał wziął Mary na ręce
- Co ja bym bez Ciebie zrobił?
Mary roztrzepała mu włosy
- Kocham Cię, wiesz
- Wieeem

Mary z Michałem byli w sypalni
Michał położył głowę na niej
Wciąż bawiła się jego włosami
- Dziś bardzo mi barkowało tej Twojej bliskości Michał
- Ale już jestem, przecież
- No tak, ale jak tak na Ciebie czekałam to myślałam wciąż o tym by już poczuć Twoje ciepło, taka dziś jestem rozbita

Poza domem 02 luty 2010
Michał z kolegami poszedł do domu jednego z nich
Samotny, nikt mu nie marudził że kolegów sprowadza
Atmosfera nawet miła
Ale im było później tym koledzy byli bardziej marudni
zaczęli narzekać na swe partnerki, żony i kochanki
Michał słuchał tego co mówią i zastanawiał się
czy aby On nie jest z innej planety
To co dla jego znajomych było normalnością dla niego było przekraczaniem granic
Pomyślał o Mary
- Idę chłopaki
- Co już idziesz? Przecież dopiero zaczynamy się bawić
- Jadę do żony
Michał wyszedł
Przed domem usłyszał jak ktoś woła jego imię
odwrócił się
- Jeszcze Ona - pomyślał
Kiedyś traktował ją jak przyjaciółkę, ale po tym jej ostatnim telefonie który odebrała Mary zmienił o niej zdanie
- Michał długo milczałeś, ja wtedy zadzwoniłam ale Ty się rozłączyłeś, pomyślałam że w pobliżu jest Ona i nie możesz rozmawiać
- To nie ja odebrałem ten telefon, tylko Mary
- O jej miałeś przeze mnie problemy, ja to zawsze wszystko popsuję, ale wiesz tego dnia miałam taką ochotę na to byś ze mną był i nie myślałam o Tobie o tym że
- Nie ważne, było minęło
- Michał to znaczy że mi wybaczyłeś? Chodźmy do mnie na małą kawę, mam Ci tyle do opowiedzenia
Michał zawahał się przez chwilę
ale powiedział Mary że wróci później
- Małą kawę, a potem wracam do Mary
- Super
Poszli do jej mieszkania
Michał podjechał pod jej dom
Weszli do pokoju
Na stole świece i dwa nakrycia
- Czekasz na kogoś?
- Ja właściwie po Ciebie tam poszłam
- Czyli użyłaś podstępu
Michał odwrócił się
Kobiata zagrodziła mu drogę
- Proszę Cię, zgodziłeś się na kawę
- Ale Ty zastawiłaś na mnie pułapkę idę
Michał wyszedł
Zaraz jak usiadł w samochodzie zadzwonił do Mary
- Mary kochanie już do Ciebie jadę
- Ale dzwonił Twój kolega i mówił że impreza się przeciągnie
i będziecie do rana obgadywać sprawy
- Tak sądzili, opowiem Ci wszystko w domu
Michał był zły na siebie że dał się tak wkręcić
pedził do swej kochającej żony
Po południu 02 luty 2010
- Michał chodź z nami
- Ale ja obiecałem żonie...
- Daj spokój, co Ty pantoflarz jesteś? Nigdy z nami nie chodzisz
a Ona i tak jest w domu, film niech sobie pooglada, a Ty zadzwoń i powiedz że coś Ci wypadło
- Ale...
- Michał nie bądź babą
Koledzy nie dawali za wygraną
Michał przez chwilę zastanawiał się czy ten jeden raz może się wykręcić od wczesnego powrotu
mimo iż zapewniał
Zadzwonił do Mary
- Jak się czujesz?
- Spałam, serce mnie boli nadal, dlaczego dzwonisz?
- Chciałem...
- Coś się stało Michał?
- Koledzy idą po pracy... i się zastanawiałem czy pójść z nimi
- Idź Michał, przecież prawie wogóle nie wychodzisz, ale załatw by ktoś Cię przywiózł
- Sam wrócę
- Michał nie martw się o mnie ja sobie radę dam
- Tak? To dobrze, nie wiem o której wrócę
- Nie ma sprawy, położę się wcześniej
- No to śpij dobrze
- Dzięki
- Mary
- Tak?
- Naprawdę Cię kocham
- Pa, baw się dobrze

W ciepłym domu 02 luty 2010
- Wrócisz dziś wcześniej?
- A masz jakieś plany?
- Zależy mi na tym byśmy trochę dłużej ze sobą pobyli
- Przecież wiesz że nie chodzę gdzieś z kumplami tylko jak najszybciej pedzę do Ciebie
- Tak, ale czasem tak późno wracasz a ja wyczekuję
- To lepiej jak się nastawisz że wrócę późno, a jak zjawię się wcześniej to Cię to ucieszy
- Zawsze się cieszę na Twój widok
- Myszko wrócę wcześniej, może uda mi się urwać z pracy i coś Ci przyniosę
- Co?
- A taki mały prezent, i tak nie zgadniesz
- Co można z tym prezentem zrobić?
- Jak go dostaniesz to się dowiesz
- Miiichał
Michał podszedł do żony
Ucałował ją
- Muszę już iść
- Pa
- Kocham Cię Moja Mała
- yhm...
Poranek 02 luty 2010
Mary zaczęła się wiercić w łóżku
- Dzień dobry
- Dzień dobry Michał
ymmm
Mary wtuliła się w Michała
- Powinienem wstawać
- Poleż jeszcze 15 minut
- Spóźnię się do pracy i co powiem?
Że moja żona to straszny pieszczoch?
- A co? Nie podoba Ci się to?
- Podooba
Michał objął Mary, głaskał ją i obsypywał drobnymi pocałunkami
Uśmiechała się