niedziela, 20 grudnia 2015

Osiem

Mary obudziła się w doskonałym nastroju
Kiedy spojrzała na puste miejsce w łóżku obok, zrobiło jej się smutno
Michała nie było przy niej o poranku gdy otwierała oczy,
a właśnie o takim początku tego szczególnego dnia marzyła...
Odkryła kołdrę, wstała
Kiedy chciała wyjść z sypialni podszedł do niej Michał

- Dzień dobry kochanie
- Dzień dobry
Mary ucałowała męża
- Moja Mary jestem o osiem lat starszy
- Ha ha i o osiem lat mądrzejszy
- Cicho! Możesz być przez chwilę poważna?
- Chwilunię tak - Mary palcem wskazała na Michała
- Mary osiem razy bardziej Cię kocham...
- Uuuu to miłe
- Nie przerywaj, daj mi skończyć!
- Już jestem spokojna, przepraszam
- Ech... - Michał westchnął
- Tak?
- Osiem lat starszy, osiem razy bogatszy o doświadczenia duchowe...
A i już sam nie wiem co chciałem powiedzieć
- Medal Ci powinni dać, że ze mną wytrzymałeś,
tuliłeś mnie kiedy byłam w rozsypce,
stałeś się moim przyjacielem,
mogłam zawsze polegać na Tobie,
swą obecnością wypełniłeś całe moje życie,
które uczyniło mnie szczęśliwą kobietą,
nie było chwili, kiedy nie myślałam o Tobie,
gdy byłeś daleko, nie było dnia kiedy nie szeptałam,
że Cię kocham,
a nawet jak byłeś w pracy budziłam się z myślą o Tobie
i tak jak dziś o poranku wypowiedziałam: Kocham Cię Michał
Michał objął żonę
Mary się wzruszyła
- To ja sobie przygotowałem przemowę, chciałem Cię zaskoczyć,
a ponieważ minęło naszych wspólnych lat osiem, tych róż jest osiem
- Dziękuję kochanie - Mary uniosła bukiet ośmiu czerwonych róż i rozkoszowała się ich zapachem...
- Michał pamiętasz nasz ślub?
- Padał wtedy śnieg... a te gwiazdki na Twoich długich włosach lśniły niczym perły...
- Pamiętam... Było ciepło... - Mary zamyśliła się - Chyba nie odczuwaliśmy zimna w ogóle
- I byłem taki szczęśliwy... a teraz jestem osiem razy bardziej szczęśliwy
- I osiem razy bardziej mądry
Tulili się do siebie
- Włożysz je do wazonu?
- Dobrze, zejdź na śniadanie za chwilkę
Mary pokiwała potakująco głową
Weszła do łazienki
Osiem małych świeczuszek płonęło niewielkim płomieniem
I bukiet frezji
Mary znów uniosła kwiaty, by rozkoszować się ich zapachem
Policzyła je
- Osiem - uśmiechnęła się - On jest niesamowity

Kiedy Mary zeszła do salonu unosił się zapach kawy
Usiadła przy stole... Obok bukietu czerwonych róż i filiżanki z kawą
stał spodeczek na którym było ustawionych osiem czekoladek
- Michał! - uśmiechała się
- Tak? - jego głos dobiegał z kuchni
- Tylko nie dawaj mi ośmiu porcji śniadania Wariacie!
- Za późno! - Michał niósł na tacy osiem miseczek,
a każda była wypełniona innym gatunkiem owoców
Ustawił miseczki na stole
- Sama możesz komponować
Mary dostrzegła przy małym stoliku kwiaty
- Białe! Podbiegła do bukietu róż
Uśmiechał się widząc jej zaskoczenie, wiedział, że uwielbia białe róże
- Michał jest ich dziewięć - zwróciła się w stronę męża
- Bo to na przyszłość
Podeszła do Michała, schroniła się w jego ramionach
- Kocham Cię - wyszeptał
- I nawzajem...
Pocałowali się
Mary przyniosła z kuchni mleko...
Na parapecie stał bukiet złożony z ośmiu fioletowych fiołków
Uśmiechnęła się
Czuła się taka szczęśliwa...
Szczęśliwa z nim... od ośmiu lat...