sobota, 26 września 2015

Kasztany

Kasztany 26 wrzesień 2015

Mary kichnęła, była trochę przeziębiona
- Michał mógłbyś mi podać chusteczki? Są w kieszeni kamizelki
Michał podszedł do szafy i sięgnął ręką do kieszeni
wyjął z niej kasztana i trzymając go w dwóch palcach pokazał Mary
- Znalazłam go rano jak szłam do pracy
Michał usiadł obok Mary
Kasztana włożył do jej ręki z zamknął jej dłoń okrywając ją swymi dłońmi
- Kasztany mają dobrą energię – szepnął jej do ucha, słyszał te słowa od niej, teraz tylko je powtórzył
Mary rozpłakała się
- Brakuje mi Taty...
Przytulił ją...
- Jak byłam Mała to zabieranie ze sobą kasztana wydawało mi się głupie...
Jednak zdałam sobie sprawę z tego, że potem to samo przekazywałam dzieciom
Pokazywałam im, że kasztany są białe i dopiero po zdjęciu kolczastej łupinki
pod wpływem powietrza i Słońca nabierają swej kasztanowej barwy...
- yhm... tak właśnie jest...
- Pamiętam jak kiedyś wróciliśmy ze spaceru i córka na stole ułożyła
kasztanową rodzinkę, mama, tata, dzieci – była tam dwójka...
Michał pogładził jej włosy... już nie płakała...
Po chwili zasnęła w jego ramionach

1 komentarz:

  1. Witaj Mary. Choćby była kasztanowa, ale zawsze to rodzina. To jest właśnie dla tych, którzy potrafią go odczytać, poczuć, zrozumieć, dla ludzi wrażliwych. Serce wiele potrafi zrozumieć. Usnąć w ramionach ukochanej osoby, chyba właśnie to nazywamy szczęściem. Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń

Miłego dnia :)